W ubiegłym tygodniu globalny sentyment rynkowy był zdecydowanie niedźwiedzi. W skali całego tygodnia DJI stracił 2%, S&P500 0,9%, a NASDAQ 0,7%. Z kolei w Europie niemiecki DAX osunął się o 3,3%, a francuski CAC40 o 2,1%. Wojna handlowa stała się faktem, a Donald Trump grozi nałożeniem kolejnych taryf celnych. Z drugiej strony pojawiły się pogłoski, że Biały Dom chce powrócić do negocjacji z Chinami. Nieobliczalna polityka prezydenta USA wprowadza niepokój na globalnych rynkach finansowych, tym bardziej że konflikt ws. handlu dotyczy nie tylko Stanów i Chin, ale również UE. O pozytywnym zaskoczeniu, które jednak zostało przyćmione przez politykę należy mówić w przypadku wstępnych odczytów indeksów PMI dla strefy euro.

W ubiegłym tygodniu w centrum uwagi rynku znalazły się dwa najważniejsze banki centralne: Fed oraz EBC. Zgodnie z oczekiwaniami stopy procentowe za oceanem zostały podwyższone. Kluczowe znaczenie miał jednak komunikat banku, z którego wynika, że FOMC faktycznie może dokonać czterech, a nie trzech (scenariusz bazowy) jastrzębich ruchów w 2018 r. Tymczasem postawa Rady Prezesów EBC okazała się być gołębia i zdecydowanie zaskoczyła wielu inwestorów. Program QE będzie kontynuowany w obecnej formie (30 mld euro miesięcznie) do końca września, a następnie do końca roku w wielkości 15 mld euro miesięcznie. Pierwsza podwyżka stóp procentowych być może będzie miała miejsce w drugiej połowie 2019 r.

W minionym tygodniu nastroje na globalnych rynkach finansowych uległy poprawie. Niemniej obawy związane ze stanem włoskiej gospodarki oraz z jej nowym rządem, a także z ryzykiem wybuchu globalnej wojny handlowej nadal pozostały aktualne. W centrum uwagi inwestorów znalazły się relatywnie jastrzębie wypowiedzi przedstawicieli EBC. Niewykluczone, że nadchodzące obrady Rady Prezesów EBC przyniosą deklarację ws. dalszej przyszłości QE – rynek oczekuje, że program zostanie zakończony w tym roku. W efekcie nie stanowi zaskoczenia ubiegłotygodniowa słabość europejskich indeksów (na tle Wall Street) oraz aprecjacja euro.

W ubiegłym tygodniu polityka ponownie znalazła się w centrum uwagi inwestorów. We Włoszech polityczny impas dobiegł końca. Ruch Pięciu Gwiazd oraz Liga utworzyły koalicję, która została zaakceptowana przez prezydenta. Pomimo objęcia władzy przez populistyczne ugrupowania reakcja rynków nie była nader negatywna. W rzeczywistości bowiem takowy scenariusz został zdyskontowany już wcześniej. Dodatkowo nowy minister finansów zadeklarował, że żadna partia polityczna nie chce dopuścić do opuszczenia strefy euro przez Włochy. To z całą pewnością dobra informacja dla rynków, niemniej wydaje się, że mimo to w najbliższej przyszłości Półwysep Apeniński będzie pod ścisłą obserwacją inwestorów. Co więcej powrócił temat wojny handlowej.

W ubiegłym tygodniu najważniejszym tematem ponownie była polityka, toteż napięcie i niepewność na rynkach finansowych pozostały na wysokim poziomie. Inwestorów niepokoi sytuacja w Turcji, Argentynie, we Włoszech, czy też w Hiszpanii. Ponadto za oceanem pojawiły się nowe (a właściwie stare) czynniki ryzyka. Donald Trump zrezygnował ze spotkania z przywódcą Korei Północnej, co tym samym oddaliło szanse na denuklearyzacje reżimu oraz poprawę stosunków na linii USA-Korea Północna. Później jednak Trump ogłosił, że negocjacje ws. spotkania nadal trwają. Dodatkowo pogłoski jakoby Stany rozważały podwyższenie ceł importowych na samochody i ich części rozpoczęły dyskusję, czy aby na pewno Stany osiągną konsensus ws. handlu z Państwem Środka.