W ostatnim czasie wzrostowych spółek należy szukać wśród członków WIG20. Tym razem na spółkę tygodnia wybraliśmy PZU. W ciągu ostatnich pięciu dni sesyjnych cena akcji ubezpieczyciela wzrosła o 2,7%, zaś przez cały sierpień o 6,3%. Co ważniejsze, zeszły miesiąc przyniósł trwałe przerwanie linii trendu spadkowego rozpoczętego jeszcze w 2017 r., która potem stała się wsparciem. W zeszłym tygodniu kurs mocno odbił się i zaczął atak na opór na poziomie 45,5 zł. Ze względu na wykupiony oscylator można się spodziewać zejścia do poziomu 44 zł, gdzie ze wsparciem czeka już nowa linia trendu wzrostowego.

Ze względu na ubiegłotygodniowe święto Kubram Bayram napięcie wokół Turcji, toteż rynków emerging markets wyraźnie stopniało. To nie oznacza jednak, że problemy polityczno-ekonomiczne Ankary straciły na znaczeniu. W ubiegłym tygodniu w centrum uwagi inwestorów znalazły się minutki z ostatnich posiedzeń FOMC oraz Rady Prezesów EBC. Dokumenty nie wniosły niczego nowego, a jedynie potwierdziły dotychczasowe plany i zapowiedzi banków. Warto wspomnieć o Sympozjum w Jackson Hole, a zwłaszcza o wystąpieniu Jerome’a Powella. Szef Fed podkreślił gotowość banku do kontynuacji stopniowych podwyżek stóp procentowych, jednakże dodał również stwierdzenie, że te zależą od koniunktury gospodarczej.

W ubiegłym tygodniu mieliśmy do czynienia z kontynuacją eskalacji na linii Waszyngton – Ankara. Na nasze nieszczęście największymi ofiarami nasilenia konfliktu były przede wszystkim waluty emerging markets oraz rynki giełdowe. Kluczową informacją była ta o odrzuceniu apelacji o uwolnienie, oskarżonego o działalność terrorystyczną, amerykańskiego pastora. Po tym komunikacie USA zagroziły wprowadzeniem kolejnych sankcji na Turcję.

Początek minionego tygodnia na rynkach kapitałowych zapowiadał, że będzie to całkiem dobry okres dla giełd. Hossa napędzana świetnymi wynikami spółek z USA i nowymi rekordami technologicznego NASDAQ-a miała pociągnąć także szeroki rynek, a na WIG20 dać wreszcie przebicie oporu na 2340 pkt. Tak jednak się nie stało, bo po raz kolejny o sobie dała znać wojna handlowa. Do tego mogą nałożyć się poważne problemy tureckiej gospodarki, znacznie zadłużonej, także w euro, co może być problemem dla europejskich banków (wynika tak z ujawnionego przez FT raportu EBC). Od tego już tylko krok do większego kryzysu w strefie euro. Oliwy do ognia dolewa D. Trump, który zakomunikował, że autoryzował podwojenie ceł na turecką stal i aluminium eksportowane do USA, co oznacza, że stawki te wzrosły do, odpowiednio, 20% i 50%.

Wall Street zakończyła ubiegły tydzień w kolorze zielonym, podczas gdy europejskie indeksy giełdowe poruszały się w kierunku południowym. W skali całego tygodnia NASDAQ wzrósł o 0,96%, S&P500 o 0,76%, a DJI o 0,05%. W Europie niemiecki DAX zniżkował o 1,9%, brytyjski FTSE250 o 1,12%, a francuski CAC40 o 0,6%. W ubiegłym tygodniu powrócił temat wojny handlowej. Biały Dom wystosował kolejną groźbę nałożenia ceł na Chiny, natomiast Państwo Środka zapowiedziało działania odwetowe. To standardowy obraz towarzyszący inwestorom w trakcie wojny handlowej. W centrum uwagi rynku znalazła się także Rezerwa Federalna. Bank nie zmienił stóp procentowych, jednakże komunikat FOMC był zdecydowanie jastrzębi.