Zmiany indeksów w ujęciu tydzień do tygodnia nie były duże, ale nie odzwierciedla to zmienności panującej na rynku. Walczyły ze sobą dwa żywioły – słabsze dane z amerykańskiego rynku pracy i obawy o rozszerzanie się pandemii po Europie, a także oczekiwanie na przedłużanie luźnej polityki pieniężnej przez EBC i Fed. W tle jest jeszcze wzrost napięcia w relacjach handlowych między Chinami a USA oraz zapowiedź większej kontroli fuzji w sektorze IT w USA.

Po lekkiej zadyszce na amerykańskiej giełdzie nie ma już żadnego śladu, a ostatni tydzień jest tego najlepszym dowodem. Nowe historyczne rekordy na NASDAQ i S&P500 to pokłosie tego, że retoryka członków FOMC pozostaje powściągliwa, a chociaż lepsze dane z amerykańskiego rynku pracy mogłyby zachęcać do taperingu i podwyżek stóp procentowych to jednak niepewność związana z koronawirusem i jego wariantem delta (odmiana indyjska) powodują, że inwestorzy znów masowo kupują amerykańskie spółki technologiczne.

Zeszły tydzień to wzrosty na giełdach na całym świecie. Wiele z nich wspięło się na historyczne szczyty, w tym także polski WIG, który w ciągu tygodnia zyskał 3,0%. Do tego wyniku najbardziej przyczyniły się średnie spółki – mWIG40 zyskał aż 3,7%. WIG20 wzrósł o 2,8% zaś sWIG80 o 1,4%. Amerykańskie indeksy także po raz kolejny pobiły historyczne rekordy, po wzroście o 2,7% w przypadku S$P500 oraz 2,4% dla NASDAQ. Europejskie rynki były nieco mniej optymistyczne – DAX zyskał 1,0%, a francuski CAC40 0,8%.

To nie był dobry tydzień dla giełd – większość indeksów rynków rozwiniętych świeciła na czerwono, a strach w inwestorach rozbudził Fed. Stóp procentowych oczywiście nie zmieniono, ale za to podniesiono projekcję inflacji, a z tzw. Dot plot wynikają już dwie podwyżki stóp w 2023 r. Poprzednio pierwsze podwyżki przewidywano na 2024 r. Tymczasem wcześniejsze podwyżki stóp musi poprzedzić temperowanie programów skupu aktywów. Rynek już może spekulować, że rozpoczęcie tego ogłoszone zostanie w końcówce wakacji podczas sympozjum w Jackson Hole. Chociaż prezes Powell podczas konferencji prasowej łagodził ten przekaz to jednak rynek odbiera całość posiedzenia FOMC jako sugestię, że trzeba się przygotowywać na scenariusz normalizacji polityki pieniężnej.

W minionym tygodniu inwesotrzy nie byli zdecydowani co do kierunku ruchu. Walczą ze sobą obecnie dwie siły – z jednej optymizm związany z tym, że coraz bliżej jest do uzyskania odporności stadnej na COVID w wielu gospodarkach państw rozwiniętych, a z drugiej z niepewnością związaną z narastającą globalnie presją inflacyjną, a co za tym idzie obawami o to, że Fed i EBC zaczną sygnalizować podwyżki stóp procentowych, wcześniej kończąc programy wsparcia skupem aktywów. Takie obawy głównie zmaterializowały się na rynku walutowym po czwartkowych danych o inflacji z USA.