Miniony tydzień był umiarkowania optymistyczny dla inwestorów giełdowych, przy czym dalej rysuje się przewaga USA nad Europą. Gospodarka unijna może mocno ucierpieć na propozycjach ceł forsowanych przez prezydenta elekta D. Trumpa. Dodatkowo jeszcze Stary Kontynent dotknięty został eskalacją działań wojennych Rosji i Ukrainy. Ataki ukraińskie w głębi Rosji spotykały się z odpowiedziami rosyjskimi i zmasowanymi atakami rakietowymi, w tym rakietami nowego typu. Do tego Rosja straszy jeszcze potencjałem nuklearnym. Chociaż zapewne na straszeniu się skończy, dla inwestorów giełdowych i tak oznacza to wzrost awersji do ryzyka. W tych warunkach strata CAC40 rzędu 0,3%, a wzrost DAX-a o 0,5% to i tak sukces.

Euforia rynkowa po wyborze Trumpa na prezydenta-elekta opadła, nawet w USA do głosu doszli pesumiści, widzący że nie we wszystkich aspektach jest to dobry dla rynków kapitałowych wybór. Pierwsze nominacje D. Trumpa na przyszłych sekretarzy wskazują, że będzie on chciał realizować swoją konfrontacyjną linię z Chinami. Skutki wojny handlowej mogą znacznie obniżyć potencjał globalnego wzrostu PKB, co osłabia jeszcze bardziej rynki wschodzące, w tym Polskę. Niemniej, w minionym tygodniu spadek na indeksie S&P500 sięgnął 1,9%, a NASDAQ spadł aż o 2,9%.

Powyborczy powrót do ryzyka w minionym tygodniu był bardzo widoczny. Rezultat amerykańskich wyborów prezydenckich ze zdecydowaną wygraną D. Trumpa został przede wszystkim został pozytywnie odebrany na Wall Street. Jego propozycje obniżki podatków czy nawet eskalacji wojny handlowej z Chinami są postrzegane jako szansa dla wzrostu zysków amerykańskich korporacji, tymczasem Fed jeszcze pozostaje spokojny. W czwartek obniżył stopy o 25 pb., a ton konferencji po posiedzeniu J. Powella był dosyć gołębi.

W przedwyborczym tygodniu dało się dostrzec na rynkach niechęć do utrzymywania alokacji w akcjach. Obstawiając wygraną Trumpa, rynek spodziewa się wzrostu protekcjonizmu gospodarczego i mniejszej dyscypliny budżetowej, stąd oczekiwania na dalsze agresywne cięcia stóp przez Fed mogą nie być spełnione. Z drugiej jednak strony, Trump oferuje większe preferencje podatkowe. Wall Street jest mocno podzielone, ale jednak w zeszłym tygodniu, i to mimo bardzo dobrych wyników Mety i Google’a, dominowali sprzedający. Obraz rynku poprawił się tylko w piątek, ale ze względu na dane o payrollach, które okazały się zaskakująco słabe. Indeks S&P500 spadł o 1,4%, a NASDAQ obniżył się o 1,5%. W Europie Zachodniej spadki również nieco przekraczały 1%.

Na rynkach rozwiniętych w zeszłym tygodniu dominowały umiarkowane spadki indeksów, mniejsze w USA, większe w Europie. W USA walczą ze sobą dwie siły i obie związane są z rosnącymi szansami na zwycięstwo w wyborach prezydenckich D. Trumpa. Trump opowiada się za wewnętrzną liberalizacją gospodarczą, ale wobec partnerów handlowych może wykazywać się ostrzejszym podejściem. Zaostrzenie wojny handlowej z Chinami to jedno, ale podobne kroki wobec Europy to drugie. Dlatego też CAC40 i DAX zachowywały się gorzej, spadając o 1,5% i 0,9%. Dla Wall Street wybór D. Trumpa może oznaczać lepsze regulacje dla korporacji i mniejszą dyscyplinę budżetową, co generalnie zyski spółek ma wspierać. Z drugiej strony jednak jego polityka może być inflacjogenna i zawrócić Fed ze ścieżki dynamicznych obniżek stóp. To nieco entuzjazm przygasza. Indeks S&P500 w związku z tym stracił w minionym tygodniu 0,2%, ale już NASDAQ zyskał prawie 0,9%.